Wstajemy po 7.00. Poranne modlitwy trwały aż 45 minut i nawet stopery nie pomogły. Idziemy jeszcze raz w głąb mediny, aby zrobić więcej zdjęć. Miasto jest niesamowite. Decydujemy się na śniadanko w restauracji na głównym placu, aby spokojnie poczuć to miejsce. Rzeczywiście miasto jest stworzone dla hipisów. Można zakupić tutaj breloczki, wisiorki, ubrania etc. charakterystyczne dla tej kultury. W południe idziemy do dworca, aby dostać się do Meknesu. Przekonują nas, aby wybrać prywatną firmę przewozową, gdyż CTM będzie później. Decydujemy się (60 Dh + 10 Dh – 1os), choć podróż nie należy do najprzyjemniejszych. Ludzi mnóstwo, postoi jeszcze więcej. A o zapachu już nie wspomnę. Przez 30 km trasy przejeżdżamy wzdłuż plantacji drzewek pomarańczy. Zapach jest niesamowity. Wyrzucają nas z autobusu w miejscowości Sidi Kacem, gdzie ma nadjechać następny autobus do Meknesu. Oczywiście czekamy dość długo a z nikim też nie możemy się dogadać. Na szczęście autobus nadjeżdża, ale musimy znów dodatkowo płacić za bagaż (10 Dh). Po 5 godzinach jazdy znajdujemy się w Meknesie. Bierzy petti taxi (10 Dh) i dojeżdżamy do hotelu. Niestety hotel Maroc podniósł znacznie ceny, więc szukamy czegoś tańszego. Wybieramy najgorszy do tej pory hotel Agadir, ale cena 35 Dh za osobę nas przekonuje