12.03.08
Już o 5 rano docieramy do Fezu. Petti taxi (10 Dh) zabiera nas do mediny. Pierwsze wrażenia nie są dobre. Spotykamy podpitego kolesia, który włóczy się za nami oferując noclegi a gdzie wchodzi z nami to cena jest znacznie wyższa niż być powinna. Wreszcie się od niego uwalniamy i spotykamy parę Japończyków, którzy z nami szukają hotelu.
O 10 znajdujemy wreszcie wolny pokój w hotelu. Okazuje się, że obok nas są również Polacy- Ewa i Maciek. Razem w 6 osób udajemy się do miejsca, gdzie będziemy mogli znaleźć przewodnika. Namiary dostaliśmy od Portugalczyka z Erfaudu. Zwiedzanie Fezu nie jest tak łatwe jak w przypadku innych medin. Niestety właściciel hotelu, gdzie wynajmuje się przewodników informuje nas, że już wszyscy są zajęci. Okazuje się jednakże tak miły, iż przekazuje nam dokładną mapę Fezu oraz tłumaczy jak dojść do naszego głównego celu, czyli garbarni (tanneries). Obecnie medina w Fezie posiada
5 oznaczonych tras, aby ułatwić turystom zwiedzanie. Wcześniej nie było możliwości odnalezienia się w plątaninie uliczek i zakamarków. Po godzinie docieramy do garbarni. Smród już czujemy od paru stu metrów. Oczywiście po drodze każdy twierdzi, że już
z tego tarasu ujrzymy garbarnie, ale trzeba uważać, bo to nie są te, których szukamy. Główne miejsce jest oznakowane. Docieramy wreszcie. Aby wyjść na tarasy trzeba przejść przez sklepy skórzane. Właściciel zrobią wszystko, aby namówić cię na kupno. Widok jest niesamowity. Panowie stoją w wydrążonych dziurach i oprawiają skóry, barwiąc je przy okazji na różne kolory. Po wizycie rozdzielamy się. Ja z Łukaszem decydujemy się podążać kolorem niebieskim i czerwonym, aby zobaczyć najważniejsze zabytki Fezu. Trzeba przyznać, że medina jest ogromna i niesamowite ile w niej się dzieje. Zwiedzamy również dzielnicą żydowską mellah z zachowanymi domami żydowskimi i cmentarzem żydowskim (wejście darowizna). O 20.00 umawiamy się na kolację z naszą wcześniejszą ekipą. W restauracji dostajemy super ofertę (danie główne, deser, sałatka, napój) za 50 Dh. Podczas kolacji rozmawiamy i opowiadamy
o dotychczasowych przeżyciach. Później decydujemy się jeszcze iść na punkt widokowy Born Norj, aby obejrzeć całą medinę, ale widok nie powala z nóg jak w Marrakeszu.
13.03.08
Dzisiaj wstajemy dopiero o 8 rano. Mamy zamiar spędzić relaksujący dzień w Fezie. Decyduje się na zakupy wyrobów skórzanych, które niestety przedłużają się do 5 godzin. Ciężko jest wybrać, bo za dużo możliwości. Medina w Fezie to wielki targ. Można tu kupić rzeczy od najprostszych do najbardziej wykwintnych. Duży wybór wyrobów skórzanych w dobrych cenach (jeszcze do negocjacji) mają maje stoiska w miejscu tzw. leather souqs. Nasz końcowy rachunek dnia to zakup 2 toreb, czajniczka na herbatę oraz 3 pamiątek. Oj wyczerpująco. Ale podsumowując poznaliśmy wiele ciekawych miejsc
i zakamarków ogromnej mediny Fezu.