Pobudka i niestety znów zimna woda. Autobus do Erfoud (60 Dh + 10 Dh bagaż- 1 os.) wyrusza z rana, więc musimy się spieszyć. Na przystanku spotykamy Francuza Sida
i Dunkę Sofi, którzy jadą w tym samym kierunku, co my. W autobusie jest dużo turystów, ale my zgadujemy się z wcześniej poznaną parką oraz starszym Niemcem Rajnhardem oraz Japończykiem Jun. Razem wynajmujemy w Erfoud taksówkę do Rissani – Merzouga (150 Dh za 1 os). Później decydujemy się również razem jechać do tego samego hotelu tuż przy wydmie Erg Chebbi. W hotelu Auberze Camping L’Oasis zostawiamy swoje rzeczy i za 300 Dh od osoby wyruszamy na wielbłądach na nocleg na pustyni. Nasza podróż do obozu na pustyni trwa aż 2 godziny, dość wyczerpująco jak na pierwszy raz na wielbłądach, ale wrażenia niezapomniane. Po dotarciu na miejsce wspinamy się na szczyt najwyższej wydmy, aby ujrzeć zachód słońca. Dookoła tylko piaski. Wieczór zapowiada się dość chłodno, ale atmosfera jest świetna. Jemy razem obiad (tajin) przygotowany przez naszych przewodników. Rozmawiamy o świecie przez 3 godziny, a później układamy się spać w namiotach. Prawie siedem koccy wystarcza, aby było ciepło do rana.