Pobudka 5.30. Myślałam, że się nie podniosę po tak wyczerpującym zwiedzaniu, ale świadomość zobaczenia nowych miejsc dodaje nam sił. Opuszczamy nasz hotel
i decydujemy się wziąć petti taxi do dworca. Nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami negocjujemy cenę (20 Dh za 2 os). Na dworcu jest mnóstwo firm przewozowych. Decydujemy się na dobrej klasy państwową linię CTM (70 Dh +5 Dh bagaż – ceny za
1 osobę), gdyż ceny nie różnią się od przejazdu z prywatną firmą, która przeważnie czeka do wypełnienia autobusu. Autobus okazuje się bardzo dobre klasy, z klimatyzacją. Trasa przejazdu do Quarzazate jest niesamowita. Przejeżdżamy piękną doliną Ourika w Wysokim Atlasie. Droga biegnie spektakularnie, stromymi zboczami doliny, a widoki zapierają dech w piersiach. Kolor czerwony, zielony, brązowy a w tle ośnieżone stoki. Dojeżdżamy do Quarzazate. Bez problemy znajdujemy nocleg w hotelu Royal (40 Dh za osobę + 4 Dh za prysznic). Szukamy transportu do słynnego Ait Benhaddou, najlepiej zachowanego kasbabu w całym Maroku, gdzie kręcono film Gladiator. Jesteśmy poza sezonem i mało turystów. Musimy wynająć taksówkę tylko dla nas dwójkę za 200 Dh. Ale warto. Słuchając marokańskiej muzyki docieramy na miejsce. Widok wbija w ziemie. Wchodzimy do środka (10 DH), wpierw po przejściu przez rzekę. Dostajemy się na samą górę i oglądamy oazy dookoła. Kasbab ten jest zamkiem zbudowany z gliny połączonej ze słomą i wygląda nieziemsko. Po powrocie do Quarzazate, które jest stolicą przemysłu filmowego całej Afryki, udajemy się do znajdującej się tam mediny z kasbabem Taourit (10 Dh). Medina jest dość przytłaczająca. W malutkich uliczkach, gdzie znajdują się raczej nory, a nie mieszkania, żyje tylko biedniejsza część miasta. Po powrocie do hotelu decydujemy się jeszcze na króciutki spacer. Pierwszy raz po namowach sprzedawcy wstępujemy do jednego ze sklepów uprzedzając, że na razie nie mamy zamiaru nic kupować. Młody Marokańczyk okazuje się fantastyczny. Oczywiście przy herbacie opowiada nam dużo o swoim kraju, obyczajach i religii. Pokazuje nam swoją grę na bębnach. Odwdzięczamy się podarowując mu koszulkę z naszej uczelni AWF Kraków. Dzień okazuje się świetny. Nareszcie poznaliśmy obyczaje ludzi żyjących w Maroku