13 godzin jazdy i jesteśmy na Krabi. W sumie nie ma co narzekać, podróż była ok. Autobus bardzo wygodny. Autobus zatrzymuje się 5 km od centrum. Nie pozostaje nam nic innego jak złapanie stopa i przejechanie tego odcinka. Dostajemy się na przystań, gdzie wskakujemy do long tail boat i wyruszamy na półwysep Railway (150 B/os). Niestety w inny sposób tam się dostać nie można. Posiada 4 plaże. Po pół godzinie dopływamy do Hat Rai Leh East czyli wschodniej części. Niestety widzimy, że teren jest mulisty i rozbicie się namiotem w tym miejscu nie ma szans. Wyruszamy na zachodnią stronę Hat Rai Leh West. Tutaj dużo turystów i drogie ośrodki więc też odpada. Na szczęście jest odpływ i udaje nam się przejść na plażę Hat Ton Sai. Znajdujemy inne namioty jak się okazało dwóch Tajów, więc pod drzewami przy samej plaży również się rozbijamy. Jest cicho i spokojnie. Morze błękitne, palmy, biały piasek i klify otaczające plaże. Znajdujemy tu głównie wspinaczy, którzy z zamiłowaniem pokonują poszczególne ściany klifów. Po godzince już jesteśmy w wodzie. Jest świetnie. Temperatura idealna, woda przeźroczysta,rybki kolorowe i muszle na plaży - czego chcieć więcej. No nareszcie odpoczywamy po całej podróży.
Jesteśmy zadowoleni tą miejscówką zwłaszcza, że mamy dostęp do słodkiej wody co prawda tylko z publicznej toalety. Pierwszy raz cieszymy się, że jak przystało na azjatycką toaletę zamiast papieru jest kranik i kubeł. W taki sposób się kąpiemy. Dodatkowo kilka fajnych restauracyjek nie pozostawia nas na głodzie. Szkoda tylko, że drogo.