Geoblog.pl    nasz    Podróże    Azja Południowo-Wschodnia 2008/2009    Kambodżańskie klimaty
Zwiń mapę
2009
11
sty

Kambodżańskie klimaty

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Penh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12217 km
 
11.01.2009
Liniami Soraya odjeżdżamy spod naszego hoteliku. Za cenę 9 $ dojeżdżamy do stolicy Kambodży - Phnom Penh. Wjeżdżając do kraju czujemy się podobnie jak w Laosie. Widać dużą biedę na prowincji.
Phnom Penh, podobnie jak stolica Laosu, nie jest dużym miastem. Dojeżdżając na dworzec główny w centrum miasta jak wszędzie jesteśmy otoczeni tłumem naganiaczy, to oferta przejazdu tuk-tukiem to hotel, etc. Domyślamy się, że jeżeli ich jest tutaj tak dużo, to problemów ze znalezieniem noclegu nie powinniśmy mieć. Zwłaszcza, że na nogach dojdziemy wszędzie. Na ulicy nr 113 znajdujemy mnóstwo guest house'ów. W Capitol GH dostajemy pokój 2os. za 8 $ z dużymi łóżkami i łazienką. Odpoczywamy chwilkę i wyruszamy. Jesteśmy w świątyni Wat Phom, gdzie cieszymy się na widok wolno żyjących tam małp. Współczucie nas ogarnia gdy widzimy ofiary wojny. Ludzie z amputowanymi nogami pozostawieni sami dla siebie ciągle żebrzą. Wracając przechodzimy wzdłuż rzeki i próbujemy kambodżańskie potrawy na targu (ptak wyglądający jak nietoperz). Zadziwia nas iż wszyscy podają nam ceny tylko w dolarach. W sklepie, na targu. Ich waluta rile jest mało używana wśród turystów. Zdumiewa nas jednak to, że gdy płacimy w dolarach np:1,25 $ wydawane nam jest w rilach oczywiście po dogodnym przeliczniku dla kupców.
1$ wynosił przeważnie 4000 rilów.

12.01.2009
Dziś zwiedzamy muzeum Toul Sleng (S-21)(wstęp 3 $). Miejsce tortur, przetrzymywania i zagłady kambodżańskich obywateli podczas rewolucji Kmerów. Niewinnie wyglądające trzy budynki dawnej szkoły zmienione zostały w latach 70 na więzienie, gdzie torturowano i zabijano. Mężczyźni, kobiety a nawet dzieci ginęły tutaj z rąk Kmerów. Strażnikami stawali się młodzi chłopcy w wieku 15-18 lat. Phnom Penh w tym czasie stało się martwym miastem. Tysiące ludzi zostało wysiedlonych na tereny wiejskie. Ludzie wykształceni i całe ich rodziny zostały zgładzone.
Podczas naszej 3 godzinnej wizyty dowiadujemy się bardzo dużo. Pełni przejęcia udajemy się dalej, choć cały czas na swojej drodze spotykamy ludzi, którzy są ciągłym świadectwem tamtych czasów.
Podążamy trasą wzdłuż Independent Muzeum do Muzeum Narodowego. Zwiedzamy wnętrza z rzeźbami, posągami i monumentami z brązu i kamienia, głównie przywiezione z Angkor Wat. Tam niestety mogłyby się długo nie uchować. Pałac Królewski nas przyciąga. Mamy nadzieję, że zobaczymy takie cuda jak w Bangkoku. Niestety trochę jesteśmy rozczarowani. Zwłaszcza cena wstępu nas odstrasza, z poziomu 3 $ skoczyła na 6,25 $. Jednak wchodzimy. W środku kilka pięknych świątyń i marmurowych pagód. Sala tronowa mieni się złotem. Srebrna świątynia posiada wspaniałą kolekcją posągów buddy ze złotym buddą ważącym aż 90 kg i pokrytym ponad 2000-ami diamentów. Ciekawe czy to oryginały?
Zmęczeni wracamy jutro znów w dalszą drogę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
nasz

Agata Adamczyk - Maj i Lukasz Maj
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 226 wpisów226 62 komentarze62 685 zdjęć685 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
29.04.2013 - 30.05.2013
 
 
06.06.2012 - 01.07.2012
 
 
07.12.2011 - 28.12.2011