Z rana już jedziemy tuk tukiem na dworzec autobusowy. Po targowaniu cena 20 B od osoby. Tym razem udaje nam się zmieścić na jednym pojeździe, gdyż jest większy niż te w Bangkoku. Autobus 2 klasy z klimatyzacją w cenie 281 B jedzie 6 h do Sukhothai. Po dotarciu na miejsce bierzemy małą ciężarówkę, która służy za autobus (10 B za osobę) i dojeżdżamy wprost pod nasz guest house Ben Thai. Wynajmujemy 3 os.pok z dostawka za 350 B. Od razu decydujemy się zostać na 2 noce i jutro spokojnie zwiedzić historyczny park. Wieczorem wybieramy się na nocny targ kosztując jednak bardziej łagodne potrawy.
12.12.08
Wstajemy rano już przed 6 rano. Budzą nas dźwięki muzyki z pobliskiego placyku, gdzie Tajowie spotykają się na zajęciach aerobiku. Udajemy się na przystanek, gdzie tym razem zabieramy się sawanghetem czyli ciężarówką z 2 rzędami siedzeń. Cana 20 B od os. Drożej niż w przewodniku ale i tak taniej niż to co proponują kierowcy motorków z 2 rządkami siedzeń z przodu dla 4 os. Po dojeździe na miejsce wypożyczamy rowery targując się z 30 B za sztukę do 25 B. Gdy dojeżdżamy do bramy okazuje się, że bilet na wszystkie zony wzrósł z 150 B na 350 B. Gdy chcemy zwiedzać poszczególne strefy cena jest 100 B za każdą a jest ich 5. Decydujemy się wejść do najważniejszej i głównej strefy i zapłacić 100 B + 10 B opłata za rower. Pogoda jest cudna i cały kompleks również. W przeciwieństwie do aythay gdzie świątynie znajdowały się wprost w mieście tutaj jest to park. Jedziemy chodnikami wzdłuż jeziorek i drzew a pomiędzy nimi znajdują się zespoły świątyń czyli watów. Obecne ruiny w kolorze czerwonym w rzeczywistości kiedyś musiały być pełne przepychu i bogactwa. Jest bardzo ciepło więc odpoczywamy przy jeziorku. Zwiedzanie zajmuje nam cały dzień aż do 17. Zwiedzamy poszczególne kompleksy podziwiając to buddyjskie miejsca. Zaczepia nas również szkolna wycieczka małych tajów i tajek, którzy mają okazję przeprowadzić z nami ankiety i tym samym podszkolić angilski i oczywiście zrobić zdjęcia z europejczykami. Udaje nam się również dotrzeć do innych stref. Nie wszędzie stoją budki z biletami więc dojeżdżamy do strefy północnej gdzie najważniejsze do zobaczenia jest Wat Sri Chum (ogromna postać buddy z ręką wielkości człowieka) oraz Wat Sapan Hin (stojący budda na wzgórzu). Oczywiście musimy trochę pokombinować żeby dostać się do tych 2 miejsc nie płacąc. Po całym dniu spędzonym w tym parku jesteśmy bardzo zadowoleni tą ciszą i nastrojem, które unoszą się w tym miejscu.