Po nocy, czas na zmiane hotelu bo za drog,i bo woda w okreslonych godzinach, bo wlasciciel chcial nas zrobic na biletach do Amritsaru. Przenosimy sie 200 m dalej do hotelu Peacok (200 r/pokoj). Troszke musialem pokombinowac aby utrzymac cene wieczorna pokoju., rankiem zawsze jest drozej bo jest szansa na wiecej turystow. I dalej krazymy po uliczkach Jaisalmeru. Docieramy do jeziora skad widok na fort i miasto jest znacznie przyjemniejszy przed poludniem. Pare fotek i idziemy na stacje kolejowa aby zwrocic bilet z Delhi do Amritsar. Stwierdzilismy ze pokonamy te trase autobusem z Jaisalmeru, dzieki czemu zaoszczedzimy sobie mroznych nocy. Kolejka przed okienkiem niewielka, tylko 8 osob a czekania w niej wieki. Spedzilismy w niej ok 1.5 godziny. W miedzy czasie kazy z oczekujacych zmuszony jest wypelniac plik drukow potwierdzajacych kazda czynnosc wykonana przed kasjera. Makabra!
I jak w tytule, szwedamy sie nadal.