Wczorajszy wieczor rowniez spedzilismy na uroczystosciach nad Gangesem wzdluz gatu Dasaswamedh. Tym razem wszystko chcielismy zobaczyc od strony rzeki i rzeczywiscie kolory nabieraly nowego blasku. Gdy dzisiaj z rana otworzylam oczy przed 7 bo niestety nie dane mi bylo dluzej, ukazala sie przed oczyma tylko mgla. Z balkonu naszego hoteliku nie bylo nic widac. Mgla byla gesta i bardzo mokra. Od razu pomyslalam ze cudownie, iz nasz rejs o swicie byl dzien wczesniej. Takiej sytuacji uniknelismy. Dzien zaczynamy od tostow, jajek i nalesnikow. W koncu trzeba miec sile na calodzienne zwiedzanie. Udajemy sie "w miasto". Choc trudno to nazwac miastem. Przeciskamy sie waskimi uliczkami starajac sie nie nastapic na minowa kupe. Nadal nas zadziwia, ze miejscowi nie maja problemow z chodzeniem bez butow. Nie mysle tutaj oczywiscie o bezdomnych. Omijamy krowie kupy, same krowy ktore albo grzebia w smieciach albo sie relaksuja zagradzajac droge, walczace czasami psy o swoje terytorium, stragany i male sklepiki z najroznieszymi drobiazgami i spieszacych sie w roznych kierunkach ludzi. My niespieszac sie poznajemy male zaulki ale i tak najbardziej ciagnie nas na ghaty. Tam zawsze jest interesujaco. Trzeba tylko wziac "na luz" kiedy po raz koljny ktos nam proponuje lodke i inne uslugi. Dodatkowo na gatach nie slychac trabienia klaksonow i jest wieksza szansa ze sie ominie kupe :)Po raz kolejny przechodzimy od jednego gatu gdzie odbywaja sie kremacje - gat Manikarnika do drugiego - gat Harishchandra. Po drodze jestesmy swiadkiem ogromnego prania ubran oczywiscie w wodach gangesu. Jeden z mieszkancow nawet na gacie gdzie dokonywane jest palenie zwlok, stwierdzil ze zrobi sobie pranie. Pewnie bylo mu najblizej. Na glownym gacie Dasaswamedh non stop gra muzyka, a ilosc pielgrzymow przybywa rano (na poranne mycie ) i wieczorem na uroczystosci puri. Bylismy swiadkami rowniez korowodow chyba z 4 slubow. Jest to popularnme miejsce wsrod nowozencow, gdzie wraz z rodzina schodza schodami wprost do wod Gangesu i potem wsiadaja na jedna z lodziSpostrzezone przez nas na gatach sytuacje nas zadziwiaja. Przychodzac z rana mozna wziasc porzadna kapiel wraz z praniem, potem ogolic i ostrzyc sie dokladnie, pomodlic, zjesc, odpoczac i tak moze minac caly dzien. I to wszystko w jednym miejscu.A my wieczorem juz wyjezdzamy, a szkoda. Ale podroz pociagiem do Agry to juz inna historia.