Samolot wyladowal, a my zastanawiamy sie jaka jest temperatura na zewnatrz. Wszystko sie wyjasnia po ok. 2 godz. gdy juz jestesmy po odbiorze bagazy oraz po podrozy nowym metrem (80 rp osoba). I tu zaskoczenie, calkiem chlodno. Mamy na sobie bluzy i dlugie spodnie i jest nam w sam raz. Po kilkudziesiecio minutowych poszukiwaniach ulicy na ktorej znajduje sie nasz hostel RAK international (550 rp db/room) juz wiemy ze wszystko tutaj jest pokrecone. Opisy z ktorymi spotkalismy sie przed wylotem odnosnie brudu i smrodu byly trafione w dziesiatke. Czas tu pedzi dwa razy szybciej niz w Polsce i nawet szybciej niz w Vietnamie. Troszke zagubieni ale w koncu szybki prysznic i ruszamy na pancaka bananowego. Energia banana nosila nasze nogi prze 10 godzin.W tym czasie zobaczylismy piekny dworzec kolejowy Opisy moga sie schowac! Potem przejazd metrem i nowa dzielnica New Delhi z budynkami rzadowymi i monumentem India Gate. Chcac porownac nowa dzielnice ze stara potrzeba najnowszego wysokokontrastowego monitora. Tutaj takich jeszcze nie maja! Aha jestesmy swiezo po kolacji. Delektowalismy sie daniami kuchni z poludnia Indii. Pycha i ladnie wyglada! Restauracja jak i nasz hostel znajduja sie w dzielnicy backpacker-skiej (ciezko nam to przetlumaczyc) Paharganj na Main Bazar street. Podeslemy fotki z tej ulicy. Cicho czysto i spokojnie to nie tutaj!