Juz dzien wczesniej udajemy sie do Warszawy. Oczywiscie dzieki Marzence mam gdzie sie przespac tej nocy. Polskie linie pkp oczywiscie spoznione ale chyba w zadoscuczynnieniu za niedogodnosci temperatura w przedziele wynosila chyba 28 stopni. Smazylismy sie jak w piekle jadac caly czas z otwartym oknem a na zewnatrz juz zaczal padac snieg.
Na nastepny dzien mamy juz pobudke o 5 rano. Dwoma autobusami bez problemow udajemy sie na lotnisko.
Przelot liniami Aerosvit nie jest na zbyt wysokim poziomie. Ale gdy dolatujemy do Kijowa to naprawde sie zastanawiamy jak Euro 2012 bedzie moglo tam sie odbywac. Totalny brak informacji, pani to chyba przyszly na wybieg niz do pracy a ze znajomoscia angielskiego to tez krucho.
Krecimy sie po lotnisko ponad 5 godzin do nastepnego lotu. W sumie z nami to glownie oczekuja na lot hindusi, ktorzy przylecieli z roznych stron swiata.