Dzisiaj jestesmy ostatni dzien w Ubud. Niesamowite jak to minelo. A nam ciagle malo. Podrozowanie motorkiem po wioseczka jest niesamowite. Balijczycy i ich kultura oraz religia jest tak czysta w swojej postaci ze nie ma tu nic udawanego. Obchodzone swieta, poszczegolne rytualy podporzadkuja caly ich dzien. My z kazda wioseczka doswiadczamy rowniez tego nastroje. Udaje nam sie dzisiaj zagladnac do jednej z wiosek gdzie od paru dni przygotowywana jest uroczystosc kremacji waznej osoby. Cala wioska zbiera sie aby przygotowac ozdoby, dary i poszczegolne elementy niezbedne do przeprowadzenia procesji. Wszyscy oczywiscie kolorowo ubrani w sarongi. W kolejnej wiosce natomiast trwaja pelna para przygotowania do swieta. Kobiety nosza wysokie kosze pelne owocow na swoich glowach, mezczyzni przyrzadzaja jedzenie. Na naszej trasie rownie odwiedzamy wioski slynnace z wyrobow z drewna i kamienia. Ogromne statuly, posagi i liczne rzezby powstaja w przydroznych warsztatach. Oczu nie mozna oderwac. Na koniec jeszcze raz jedziemy na pola uprawne i do wiosek. Bedzie nam tych widokow brakowalo.Wieczor jak zwykle chill out w Ubud.