Noc przeleciala nam szybciutko. Przejazd 8h z Rantepao do Makasar tym razem mielismy nocnym autobusem (80000 za os), ktory mial rozkladane siedzenia i AC.Oprocz kolejnego wymiotujacego dziecka wszystko bylo cudnie. O 5.30 znalezlismy sie w Makasar na trasie prowadzacej na lotnisko. Z poznanym Niemcem przeczekalismy do przyjazdu bezplatnego autobusu, ktory zabral nas bezposrednio na terminal odlotow. Troche nam nie bylo do smiechu czekanie kolejnych 12 godzin na lot. Na szczescie wpadlam na pomysl." A moze zmienic godzine wylotu". Udalo sie lecimy tuz po 9. Na lotnisko na Bali przyjezdza po nas samochod zalatwiony przez zaprzyjazniona firme. Zaoszczedza nam to zachoda a zwlaszcza pieniedzy. Udajemy sie do Sanuru. Tu niestety leciutkie nieporozumienie z nasza firma i ladujemy nieswiadomi w innym hotelu za ktory musimy placic (White Hole Hotel 150.000 dwojka). Popoudnie to tylko relaks na plazy, ktorej jednak nie da sie porownac do piaskow w Tajlandii. Okazuje sie ze w hotele nocuje rowniez Polka Patrycja z ktora spedzamy kolejne godziny.
P.S.Jestesmy na etapier odzyskania tel. Lukasza, ktory utknal pewnie w bagnie podczas uroczystosci pogrzebowych. Jezeli ktos chcialby sie z nami skontaktowac prosimy o emaila.