Zbieramy sie jeszcze z samego rana aby zobaczyc miasto o poranku. Robimy kilka zdjec z drugiej strony rzeki z widokiem na caly Bontoc. Pozniej znowu zapuszczamy sie na tarasy ryzowe, do ktorych mozna sie dostac przez wysoki na 20m. nad rzeka mostek. Pierwszy raz w Bontocu zobaczylismy jak sie sadzi ryz i jaka mozolna praca towarzyszy calej otoczce uprawy ryzu.
Chcemy zabrac sie jeepneyem do Banaue o godz, 10 ale niestety pol godziny przed odjazdem samochod jest pelny. Nastepny ma odjezdzac o 12. Szwedamy sie jeszcze troszke po miescie do tego czasu, odwiedzamy muzeum (bardzo ciekawe zdjecia) i meldujemy sie okolo 11 przy jeepneyu. Niestety jestesmy jak narazie sami, aby odjechac w kierunku Banaue zmuszeni jestesmy poczekac do godz. 1.30
Podjezdza jakis inny jeepney z lokalsami i zabiera nas na doczepke. (150 p./osoba)
W Banaue jemy posilek w restauracji "people's" i korzystamy z biezacaj wody w toalecie na lekkie orzezwienie calego ciala.
Autobus do Manilli odjezdza punktualnie o 19. Klima znowu daje nam sie w znaki.