Geoblog.pl    nasz    Podróże    Gruzja - Armenia 2012    Khor Virap monastery, Noravank church
Zwiń mapę
2012
11
cze

Khor Virap monastery, Noravank church

 
Armenia
Armenia, Yerevan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2315 km
 
Juz nie pamietamy kiedy zdecydowalismy sie na uslugi biura turystycznego w uczestnictwie w zoorganizowanej wycieczce(8000 Dram). Nietety tutaj bylismy zmuszeni na takie wyjscie. Odwiedzenie Khor Virap wraz z Noravank pewnie jest mozliwe na wlasna reke ale trzeba znac jezyk rosyjski i liczyc na lud szczescie przy lapaniu stopa. O ile do Khor Virap dostac sie marszrutka mozna to i tak trzeba koncowe 4 kilometry przejsc albo lapac stopa (co nie wydaje sie zbyt trudne) o tyle Norawank juz tak latwe do zrobienia nie jest! Ztad nasza decyzja o zoorganizowanej wycieczce. Wyruszamy o godz. 10 klimatyzowanym autobusem z pod siedziby firmy "Hyur" (adress-Nolbandyan street 96). Kosciol w Khor Virap pieknie eksponuje sie na tle olbrzymiego Araratu. Pare fotek i pedzimy do Norawank oddalonego ok 1 godz. jazdy od Khor Virap. Droga staje sie coraz bardziej gorzysta i na szczescie w nieszczesiu po ok. 20 minutach jazdy psuje sie jeden z amortyzatorow. Kierowca traci na chwile panowanie na pojazdem i ladujemy na przeciwnym poboczu jezdni. Na szczescie jechalismy pod gorke co ulatwilo szybkie zatrzymanie i na szczescie nic z naprzeciwka z tej gorki nie zjezdzalo. Po ok. Poltorej godziny podjaezdza zastepczy busik. W takich sobie nastrojach pedzimy do Noravank. Widoki po drodze sa bardzo piekne a sam dojazd do klasztoru przez kanion zapiera dech w piersiach. Klasztory Noravank robie na nas duze wrazenie, pieknie polozone wsrod wysokich czerwonych skal, oswiecone zachodzacym sloncem.
Wracamy szybko do stolicy aby stawic sie na spotkanie wczesniej umowione z jednym z kierowcow marszrutek. Historia jest dluga ale w skrocie wygladalo to tak:
Stoimy na przystanku marszrutek w Yerewaniu i probujemy naszym polsko-polsko-polsko-rosyjskim dialektem dowiedziec jak sie dostac do Garni. Po chwili szamataniny jezykowej podchodzi do nas kierowca marszrutki nr. 15 i piekna polszczyzna pyta w czym moze pomoc. I tak od slowa do slowa zaprasza nas na drugi dzien do jego domu na wieczorne pogaduchy. Rubik bo tak ma na imie nasz gospodarz 10 lat przebywal w Bydgoszczy w latach 90-tych i wspomina Polske bardzo cieplo.
Kilka fotek z kolacji (obfitej i zakrapianej) umiescilem pod relacja z tego dnia.
Takie wlasnie chwile bedziemy najbardziej pamietac z Armenii. Naprawde ludzie sa tu niesamowicie goscinni i pomocni! W zadnych z dotad krajow jakie odwiedzielismy nie czulismy sie tak dobrze- wlaczajac Gruzje czy Tajlandie! Wrocic tutaj tylko dla ludzi- taka motywacja nam wystarczy
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2012-06-12 12:37
My zdecydowaliśmy się na wersję ze stopem bez znajomości rosyjskiego;) I bardzo to polecam - stop działa w Armenii bez zarzutu, a po polsko-angielsku z gestami da się dogadać;)
 
nasz
nasz - 2012-06-23 17:46
Hej, zgadzam sie stop jest ok niestety czas sie bardzo dla nas liczyl zwlaszcza ze wieczorem kolacja u Armenczykow juz byla zaplanowana :)
 
 
nasz

Agata Adamczyk - Maj i Lukasz Maj
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 226 wpisów226 62 komentarze62 685 zdjęć685 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
29.04.2013 - 30.05.2013
 
 
06.06.2012 - 01.07.2012
 
 
07.12.2011 - 28.12.2011